Sesja ślubna w Skansenie Ziemi Łowickiej
Edyta i Szymon

Zagadka! Co wyjdzie jak na sesji spotkają się zwariowany fotograf, z jeszcze bardziej zwariowaną Parą ?


By odpowiedzieć na to pytanie, musicie sami ocenić efekty naszej współpracy – nic prostszego :) Edyta i Szymon zdecydowali się na swoją sesję poślubną równo rok po dniu w którym ślubowali sobie miłość, aż do końca swoich dni. Mieliśmy działać wcześniej, ale te wszystkie wirusowe historie, jakieś fale inne niż morskie odwlekały termin sesji, aż w końcu padło magiczne -  ROBIMY TO ! Na miejsce sesji wybraliśmy mega urokliwy i klimatyczny Skansen w Maurzycach, wprost wymarzony do późno jesiennej scenerii. Jak na 28 października, trafiliśmy w pogodę lepiej niż szóstkę w totka. Piękna sceneria, złota jesień, zjawiskowe  światło, zapowiadało się na romantyczną sesję… jasne! Nie z nimi!

Moja przepona doznała takich tortur, że pękała, wykręcała się na wszystkie strony i zwyczajnie bidulka bolała od niezwykle potężnej dawki śmiechu! Oczywiście kilka romantycznych kadrów zrobiliśmy, ale jak sami zobaczycie ta sesja jest inna – naturalna, prawdziwa i przede wszystkim ich i dla nich! Fotografowało mi się z niezwykłą lekkością i przyjemnością, a z każdym kolejnym kadrem do głowy przychodziły nam kolejne pomysły. Było głaskanie trawy niczym Russel Crowe w Gladiatorze muskał dłońmi swoje zboże, była zabawa światłem i cieniem, był malowniczy zachód słońca, latająca wiązanka ślubna, walka na szkolne krzesła które ni z gruszki, ni z pietruszki pojawiły się w obrębie jakieś stodoły, tam nawet powaga na zdjęciu ma silnie humorystyczny akcent…

Pasy zapinajcie i oglądajcie!

Enjoy!

Skansen Ziemi Łowickiej